Recenzja filmu

Miłość i wojna (1996)
Richard Attenborough
Paweł Galia
Sandra Bullock
Chris O'Donnell

Miłość a rozsądek i urażona duma...

"Miłość i wojna" to film biograficzny, opowiadający historię młodości znanego nam pisarza, twórcy wielu dzieł Ernesta Hemingwaya. Na samym początku chylę czoła reżyserowi Richardowi Attenborough,
"Miłość i wojna" to film biograficzny, opowiadający historię młodości znanego nam pisarza, twórcy wielu dzieł Ernesta Hemingwaya. Na samym początku chylę czoła reżyserowi Richardowi Attenborough, który dokonał nie lada czynu, przedstawiając tak wybitną jednostkę, wielkiego pisarza XX wieku, tak niezwykle złożoną postać. Rok 1918 młody Ernest (Chris O'Donnell), amerykański dziennikarz zostaje wysłany do północnych Włoch. Jest niezwykle żywym, pełnym ikry młodzieńcem. Za wszelką cenę chce przedostać się na front. Jednakże poważna wada wzroku uniemożliwia mu wykonywania takich działań. Siłą woli i pragnień w końcu udaje mu się znaleźć na linii frontu, dostarczając włoskim żołnierzom jedzenie. Tam zostaje postrzelony. Mimo rozszarpanej nogi ratuje znajomego żołnierza i nie pozwala udzielić sobie pomocy, dopóki ten nie otrzyma jej pierwszy. W tym samym czasie do Włoch przybywa Agnes von Kurowsky (Sandra Bullock), amerykańska pielęgniarka Czerwonego Krzyża. Wyjątkowa kobieta, która swoich pacjentów i podopiecznych nie traktowała jak kolejny przypadek, rzemiosło pracy. Do każdego rannego podchodziła indywidualnie, okazując wielkie serce. Jak możemy się domyślić, do szpitala, w którym pracowała, przywożą rannego Ernesta. Agnes troskliwie opiekuje się chłopakiem i ratuje go przed amputacją nogi. Bardzo szybko zawiązuje się pomiędzy nimi uczucie. Uczucie piękne i czyste łączące dwa szlachetne serca. Choć wiedzieli o sobie niewiele, połączyło ich coś, czego chyba sami nie mogli pojąć. Niestety na drodze wspaniałej miłości stała wojna... Czy przetrwa ona próbę odległości, czasu... Czy tego najważniejszego uczucia, uczucia własnego serca nie stłamszą inne emocje, wątpliwości i rozum...? Koniec wojny, dzieciak (tak na Ernesta mówiła Agnes z uwagi, że był młodszy od niej o 6 lat) dostaje przykry list, w którym ukochana oznajmia, że ich znajomość to był tylko przelotny romans... Oświadcza, że doktor Domenico Caracciolo (Emilio Bonucci) poprosił ją o rękę, a ona rozważa jego propozycję. Ernest popadł w rozpacz. Wyjechał nad jezioro do domku ojca i tam próbował coś pisać, pełny goryczy i żalu. Minęło 8 miesięcy, Agnes odrzuciła oświadczyny lekarza i zrozumiała, że do szczęścia trzeba dążyć uczuciem a nie rozsądkiem. Odnalazła ukochanego. W końcowej scenie stoją na werandzie, a ich serca rwą się ku sobie niczym spragnieni ku oazie, krzyczą błaganiem... Czy w końcu Ernest i Agnes posłuchają ich rozpaczliwego wołania...? Czy znów uciszą uczucia, które wrócą i wracać będą już zawsze ze wzmożoną siłą? Moim zdaniem film zasługuje na duże uznanie ze względu na klimat jaki wytwarza. Oglądając go jesteśmy świadkami czynów dwóch nietuzinkowych ludzi, których połączyło cudowne uczucie. Widzimy jak się rodziło i jak ich zmieniało... Przekonujemy się, jak ważne są uczucia, które próbując uciszyć i zatuszować, rozpalamy je jeszcze mocniej... Ten film może na nas wywoływać wrażenie cukierkowości, bo w tym świecie piękne uczucia to już rzadkość. Ale to zdarzyło się naprawdę... Film pokazuje, jak w czasach tak okrutnych jak wojna ludzie potrafili kochać miłością szczerą i braterską. Pokazuje też słabą stronę człowieczeństwa, ludzką piętę achillesową... Ludzie boją się uczuć, wybierają rozsądek i żyją niespełnieni. Do tego możemy zobaczyć młodość tak wybitnego pisarza. Ten film na pewno wielu z nas otworzy oczy na twórczość Hemingwaya i pomoże łatwiej zinterpretować jego dzieła. Do tego dochodzi też dobra gra aktorska. Kreacje Bullock i O'Donnella wypadły całkiem przyzwoicie. Potrafili oddać klimat. Choć odtwórczyni Agnes znana jest nam bardziej jako królowa komedii, w tym filmie spisała się bardzo dobrze. Na ogromną pochwałę zasłużyły także zdjęcia Rogera Pratta oraz muzyka George'a Fentona. To one dopięły wszystko na ostatni guzik. Dodały uroku i magii. Piękna muzyka w tle, dobrana do nastroju scen odegrała wysoko znaczącą rolę w tworzeniu czarującej aury filmu. Do tego dobre zdjęcia, dzięki którym miło ogląda się film. Uważam, że "Miłość i wojna" to film dla widza, który chciałby przeżyć coś na ekranie, doświadczyć jakichś refleksji, coś wynieść. Na pozór wydawać się może banalny, ale niesie ze sobą wiele przesłań. Do tego dobra gra aktorska i oprawa muzyczna. To wszystko składa się na dobre kino. Serdecznie polecam. Polecam także książkę "Hemingway in Love and War" Villarda i Nagela.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Znakomity reżyser, jakim jest Richard Attenborough w jednym z największych swoich dzieł filmowych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones