...to właśnie oni zawinili. Bo kto normalny posyła trzy ciała niebieskie na zamieszkaną planetę, a później jeszcze dwumilową asteroidę? Wprawdzie więcej nie wiemy, niż wiemy, jednak można przypuszczać, że kosmici (jeśli to byli oni) mieli raczej złe zamiary. Okej, rozszczepili pierwszą asteroidę na trzy, ta spadła na niezamieszkane tereny. Ludzkość nie zareagowała. Po co więc później ten cyrk z dwumilowym obiektem pędzących z ogromną prędkością? Któż to ma wiedzieć, że są to "pokojowe zamiary"? Że niby ta asteroida miała zamiar wyhamować tuż przed uderzeniem? Ciekawe, jaką ma drogę hamowania, ale gdzieś w okolicach Jowisza powinniśmy postawić odpowiedni znak. Bo z filmu wynika, że leciała wciąż bardzo szybko, nagłe zatrzymanie tak ogromnego obiektu pędzącego tak szybko nie pozostałoby bez skutków dla ziemskiej okolicy. Chyba że kosmici dysponowaliby supertechnologią. Ale wówczas pojawia się inne pytanie: skoro tacy rozwinięci, skąd takie nieokrzesane maniery z bombardowaniem planety, porywaniem ludzi (to wszystko, zanim odpowiedzieliśmy ogniem) i dlaczego całe to przedsięwzięcie takie napastliwe? Nie lepiej było wysłać gołębia-kosmitę? To byśmy odczytali jednoznacznie.

Jak dla mnie zielone czubki same wypowiedziały wojnę. Dzięki ludzkości za Stany Zjednoczone!