Mam mieszane uczucia co do Yentl,opowiesc o XIX-wieczej żydowskiej "buntowniczce", ktora postanawia wejsc w meskie srodowiska i podazac za marzeniami jest nieco dziwaczna.
Film wyglada troche jak mozaika roznorakich scenek rodzajowych, mamy tutaj niezgrabne udawanie mlodzienca przez glowna bohaterke, dreszczyk sexualny w postaci uczuc glownej bohaterki do swojego przyjaciela/kochanka, uczucia Avigdor'a ktory zdaje sobie sprawe ze cos do ciagnie do Yentł/Anschela oraz Hadass ktora nie wie czy kogo w sumie ma kochac. Ten trojkat milosny ma niby napedzac cala historie, ale ciezko czasem uwierzyc ze absolutnie nikt nie podejrzewal Yentł o to ze jest kobieta, pomimo tylu dziwnych zachowan.
Barbara oczywiscie zrobila z swojego 1 filmu cos na ksztalt musicalu, w ktorym moze pokazac swoje niesamowite zdolnosci wokalne, i tutaj nalezy sie jej pochwala, nie ma co ukrywac "baśka" jest niedoscigniona jezeli chodzi i warsztat wokalny i tembr glosu.
Pozostale elementy jak scenografia, "rozmiekczone" obrazy w cieplych kolorach zasluguja na najwyzsze uznanie.
Jasne mozna narzekac ze film ktory opowiada w żydach w rosyjskim zaborze, krecony byl w Czechach, ale jak ktos zna realia to domysla sie ze nie daloby sie tego zrobic