PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32929}

Listonosz zawsze dzwoni dwa razy

The Postman Always Rings Twice
7,3 4 252
oceny
7,3 10 1 4252
6,8 8
ocen krytyków
Listonosz zawsze dzwoni dwa razy
powrót do forum filmu Listonosz zawsze dzwoni dwa razy

Konsekwentna reżyseria - oto coś, czego zabrakło temu filmowi. Szeregowy wyrobnik Hollywoodu, Tay Garnett, nie popisał się niestety zbyt dobrym rzemiosłem - jego film rozbija się o dziesiątki pojedynczych szczegółów, które skutecznie rozsadzają fabułę. Raz jest to groteskowe aktorstwo (nawet jak na standardy lat 40-tych), innym razem absurdalny zwrot akcji (masa tu przypadków, wypadków i zbiegów okoliczności), jeszcze kiedy indziej idiotyczne postępowanie bohaterów (o czym na przykład myślał Willie biorąc ze sobą negatyw i fotokopie dokumentu, za pomocą których chciał z kolegą szantażować Franka i Corę?!). Opowieści Garnetta brak atmosfery i adekwatnego ciężaru, a on sam często nad swym filmem nie panuje - ciężko uwierzyć, że ta nieporadna, miejscami zabawna, a w ogólnym rozrachunku ledwie poprawna telenowela uchodzi za sztandarowe noir. Wydaje się, że reżyser pokroju Otto Premingera czy Williama Wylera wyciągnąłby z tej historii ZNACZNIE więcej.

eon_blue

przykre

kondi143

Co mianowicie?

eon_blue

"Szeregowy wyrobnik Hollywoodu, Tay Garnett, nie popisał się niestety zbyt dobrym rzemiosłem - jego film rozbija się o dziesiątki pojedynczych szczegółów, które skutecznie rozsadzają fabułę"


Kompletnie się niezgadzam z tym zdaniem.Moim zdaniem film twardo trzyma sie swojej fabuły.



"Opowieści Garnetta brak atmosfery i adekwatnego ciężaru, a on sam często nad swym filmem nie panuje - ciężko uwierzyć, że ta nieporadna, miejscami zabawna, a w ogólnym rozrachunku ledwie poprawna telenowela uchodzi za sztandarowe noir."Telenowela?.Film całkiem zasłużenie ma miejsce pośród sztandarowych noire.

kondi143

Na pozbawionym argumentów przeczeniu temu co wcześniej napisałem, dyskusji ze mną nie zbudujesz.

ocenił(a) film na 6
eon_blue

Zgadzam się całkowicie. Dodam jeszcze, że postać Cory była absolutnie niespójna psychologicznie. Robi się ja na dobrą dziewuszkę, a przecież planuje zamordowanie własnego męża, najpierw pakuje walizki, a po chwili zmienia zdanie z absurdalnego powodu, jest zimna i wyniosła jak lodowiec, by za chwilę rozpływać się w czułościach do Chambersa. Postać Cory wykreowana przez Jessicę Lange jest o wiele lepiej poprowadzona i tam mamy pełnokrwistą kobietę. Zresztą z Chambersem jest podobnie.

Chyba najlepiej jest obejrzeć oba filmy jeden po drugim, bo remake z 1981 roku doskonale uzupełnia braki tej wersji.

selene_

Ja polecam jeszcze obejrzenie Włoskiego filmu "Opętanie" z 1943 roku. Jest to właściwie ta sama historia co Listonosz i według mnie o wiele lepsza. Wersji z 81 jeszcze nie widziałem, ale co do tej z 46 muszę się zgodzić, że rozczarowuje.
Mi najbardziej brakowało napięcia i wyczuwalnej namiętności między dwójką głównych bohaterów (we włoskiej wersji jest tego dużo więcej). Ogólnie postacie są według mnie sztuczne i dość głupie (jak oni prosto dali się podejść, zeznając przeciw sobie!)
Zapraszam też na mojego bloga o starych filmach: www.1001filmow.blox.pl

ocenił(a) film na 6
Gumpiarz

Ja oglądając 'Listonosz zawsze dzwoni...' nie mogłam się powstrzymać przed ciągłym porównywaniem do 'Opętania', duzo mniej znanego, ale moim zdaniem bijącego na głowę 'Listonosza'. Tam czuje się o wiele większe napięcie, motywy bohaterów są widoczniejsze, główna bohaterka nie wygląda tak sztucznie, tu Cora zupełnie nie pasuje do całej scenerii, przyrządza hamburgery w gospodzie, a wygląda jakby wyszła z wielkiego balu. W 'Opętaniu' przeżywamy akcję razem z bohaterami, tu tylko wytykamy błędy w ich postępowaniu.

ocenił(a) film na 3
eon_blue

Podpisuje się pod tym co napisał eon_blue. Zdaję sobie sprawę, że kino lat 40-tych jest specyficzne i ma także specyficzny klimat, jednak ja osobiście w tym filmie NIC nie zobaczyłem. Gra aktorów jest na słabym poziomie, same ich zachowanie w filmie jest czasami irytujące, podobnie jak i cała fabuła. Dla mnie ten film jest słaby, nie przyciąga mnie absolutnie niczym, a oglądałem go uważnie (co nie było łatwe). Oczywiście to jest moja opinia, każdy ocenia film według własnego uznania.

Jednak przykład filmu "Tramwaj zwany pożądaniem" pokazuje, iż kino na przełomu lat 40-50 może różnić się znacząco.

76rookie

ehhh Ci "znawcy" filmwebu.

ocenił(a) film na 6
kondi143

To może Ty powiedz dlaczego my ("znawcy") się mylimy, a nie silisz się (nieudolnie zresztą) na ironię.

użytkownik usunięty
76rookie

Gra aktorów na słabym poziomie? Nie widziałeś jak Corą i Frankiem targają namiętności od miłości do nienawiści i z powrotem?

ocenił(a) film na 3

Nie próbuj mnie przekonać do swojej racji. Każdy ma swój gust filmowy i wie co mu się podoba.

76rookie

No właśnie, gust. Gust i nic poza tym. Jednemu podoba się córka, drugiemu teściowa, a jeszcze innemu i córka i teściowa. A co to oznacza ? Nic, po prostu nic. Czy rację ma kochający córkę ? A może rację ma kochający teściową ? A może ten trzeci ? I tak na Filmwebie ocenia filmy większość forumowiczów. Według gustu ! A to już nie jest ocena. Tylko rzecz gustu. Sam dałeś temu świadectwo ! Twoja powyższa wypowiedź mówi sama za siebie :-) Przeczytaj ją sobie na głos.

użytkownik usunięty
76rookie

Muszę się zgodzić, ze wszystkim co napisałeś. Nazywanie tego filmu klasyką noir, obraża filmy z tego gatunku, które naprawdę na to miano zasługują.

eon_blue

Film mnie specjalnie nie zachwycił. Oglądałem całe mnóstwo noirów jak i filmów lat 40, ten zdecydowanie odstaje poziomem. Jakkolwiek to zabrzmi, 'Listonosz' wydaje się nieudolną wariacją nt. 'Podwójnego ubezpieczenia'. O ile jeszcze Neff budził jakąś sympatię i stał się biedną ofiarą manipulacji, to tutaj... Frank to obrzydliwy typ, karaluch, który wszędzie się pcha kosztem innych, raz chce zabić Corę, raz ją kocha (i ona tak samo), brakuje tutaj napięcia związanego z planowanym (i wykonanym) morderstwem, nie zrobiło ono takiego wrażenia, jakie powinno. Bohaterowie są niestali w uczuciach i to widać na każdym kroku. Zakończenie zostało wciśnięte całkowicie na chama i żeby podporządkować się propagandzie tych czasów (nikt zły nie ma prawa przeżyć!), no i oczywiście Chambers musi wylądować w gas chamber, a prokurator próbuje mu uzmysłowić, że jego życie nie jest nic warte i powinien jednak umrzeć. Muszę wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy - jakkolwiek są to lata 40, wszelkie sceny akcji/ efekty tutaj odbiegają od standardów, dużo rzeczy jest naciąganych i nieprawdopodobnych.
Obejrzałem z przyjemnością, ale bez zachwytu. Frank i Cora za bardzo mi nie podeszli, Nick jest dziwny (Cora nie znalazła liściku, czyli chyba on go znalazł, i nie zareagował na to, że uciekli?! Czy coś przeoczyłem?), Sackett trochę lepszy ale też jakby nie ma własnego zdania. Gwiazdą tego filmu jest Keats, czyli zimny, wredny ale genialny adwokat.

ocenił(a) film na 4
Bruce_Lee

Zgadzam się w stu procentach.

ocenił(a) film na 8
Bruce_Lee

Nick nie znalazł liściku, bo Cora zdążyła go wyciągnąć z kasy tuż po tym, jak wróciła z Frankiem-chyba przeoczyłeś ten moment.

xmagiquex

Racja! Specjalnie obejrzałem ten moment i faktycznie wyciągnęła go z kasy i mu dała. Nie zmienia to faktu, że reszta filmu jest taka, jak opisałem powyżej...

ocenił(a) film na 5
eon_blue

Wybitnie drewniany aktorsko, naciągany, przegadany w pozycjach teatralnych. Martwy brakiem wyrazu. Kiepskie dialogi.

użytkownik usunięty
eon_blue

Film jest koszmarnie nierówny. Mamy jedną świetną scenę, a za chwile dwie kompletnie żenujące. Dialogi między zakochanymi, brzmiały miejscami, jakby miało się do czynienia z tanim romansidłem, a nie filmem noir. Aktorstwo również nie powala. Turner miała dobre momenty, Garfield słabiutki.

eon_blue

A polisa na życie bez karencji? Wypłacona za śmierć na drugi dzień po zawarciu umowy? Hahaha. Sporo tam jest takich kwiatków, tak jak z tymi negatywami.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones