"...Ten dom jest nieszczęśliwy. Dwoje moich dzieci zmarło w wieku 20 lat. A potem… nastąpiły inne rzeczy. Obłęd. Wszyscy tu jesteśmy nim nieco dotknięci. Prócz mnie. Przynajmniej tak sądzę..."

Na początku filmu w napisach producent umieścił notkę:
"...Karloff, szalony kamerdyner w tej produkcji, jest tym samym Karloff, który stworzył część mechanicznego potwora w "Frankenstein". Wytłumaczamy to, aby rozwiązać wszelkie spory wcześniej, mimo że takie spory są hołdem dla jego wielkiej wszechstronności..."

To pierwszy film o nawiedzonym domu i jednocześnie zastosowanie parodii, James Whale zaserwował nam klasykę w najczystszej postaci, horror z elementami komizmu, świetna obsada, począwszy od wielkiego Karloffa, który z niemego, odrażającego monstrum - kamerdynera, przy ograniczonych środkach wyrazu serwuje popis kunsztu aktorskiego poprzez Ernesta Thesigera, który z roli Horace'go uczynił majstersztyk szaleństwa, obłędu , ze wzrokiem, którym mógłbym nas zabić i usposobieniem spokoju, i niedziwienia się niczemu. Dalej Charles Laughton, Melvyn Douglas, Raymond Massey wyśmienicie bawią się. Role damskie również godne najwyższego uznania :Gloria Stuart, Lilian Bond czy przerażająco - rozbrajająca Eva Moore jako Rebecca.
Sceneria czarno - biała, mroczna, gęsta atmosfera, zimny i ulewny deszcz, i dom na uboczu, to wszystko potęguje napięcie i złowieszczość , gdy tylko drzwi otworzy kamerdyner Morgan (ucieleśnienie wilkołaka z blizną) i wpuści nas do środka, ta noc stanie się niezapomniana, a uczestnicy nie zmrużą oka, balansując na krawędzi strachu, obłędu, mrożących w żyłach krew wydarzeniach ale i będzie komizm sytuacyjny , z kolejna dostawą barwnych postaci, galanteria urzeka : senior rodu - kobieca postać czy Saul, ręce, które wcześniej wykorzystał pewien reżyser itd...
Polecam bardzo dobry film , klasyk ze zmrużonym okiem:)