Tylko dlatego, że kocham historię Titanica.
Ten film to jakaś żenada. Nie rozumiem tutaj jednego: po co, do cholery, zmieniać jedną z
największych (bo nie największą) tragedii morskich w historii, w bajkę dla dzieci?
Co więcej, czuję, że scenariusz był robiony w pięć minut. Film Titanic z 1997 roku + historia
Kopciuszka + postacie typu Disney/WarnerBros. + rapujący pies. No ludzie. To tak jakby polewać
lody ketchupem.
Bez przesady...